
Czy ściany i dachy muszą oddychać?
Około 30 lat temu, kiedy studiowałem na Politechnice Lubelskiej, wykładowca przedmiotu fizyka budowli zwrócił się do nas mniej więcej tymi słowami: Proszę Państwa, na rynku funkcjonują dwie teorie – jedna z nich mówi, że ściany i dachy muszą oddychać, a druga, że ściany służą do podpierania stropów i dachów, a dachy do ochrony budynku przed warunkami atmosferycznymi. Polecam tę drugą wersję, ponieważ od oddychania budynków jest sprawna wentylacja.
Tekst JACEK ŁAZUKA
Minęło wiele lat i nic się w tej kwestii nie zmieniło – obie teorie mają tyle samo zwolenników, co przeciwników. Problem tkwi jednak nie w fizyce budynków, ale w komunikacji. Dyskusja bez wątpienia jest podsycana przekazem producentów termoizolacji „oddychających” i tych „innych”, niekoniecznie w formie błędnych informacji, ale co najmniej pełnym niedomówień i dwuznaczności. Bo co rozumiemy intuicyjnie przez zwrot „dach musi oddychać”? Oczywiście, że należy stosować takie materiały, które są przepuszczalne dla powietrza i pary wodnej, ponieważ w przeciwnym razie gro ostatnich lat wysłuchałem różnych wersji obaw i argumentacji, wśród których króluje taka, że jeśli materiał budowlany nie jest przepuszczalny dla pary wodnej, to na jego powierzchni skropli się woda. A dlaczego miałaby się skroplić? Telewizor, stojący w pokoju nie jest wykonany z materiału oddychającego, a jednak nie jest wilgotny. To samo dotyczy mebli czy chociażby okien od wewnątrz. W tej sytuacji okno jest również elementem przegrody zewnętrznej, nie oddycha, a mimo to nie pojawia się na nim, co do zasady, skroplona para wodna. Owszem, w przypadku okien takie zdarzenia mają miejsce, ale wyłącznie jako błąd wykonawczy lub w specyficznych warunkach i przy braku skutecznej wentylacji.
SKĄD SIĘ BIERZE KONDENSAT PARY WODNEJ W ŚCIANIE LUB DACHU?

Wszyscy pamiętamy eksperyment, który zwykle wykonuje się w szkole podstawowej, kiedy w szklance z gorącą wodą rozpuszcza się sól, a następnie pozostawia do wystygnięcia. Często dodatkowo w roztworze również zanurza się nitkę. Z obserwacji wynika, że wraz ze schładzaniem się tej słonej wody, która w początkowym stanie jest przejrzysta, na ściankach szklanki i na nitce odkłada się coraz więcej kryształów soli. Dlaczego? Bo woda wraz ze spadkiem temperatury ma coraz mniejsze możliwości rozpuszczania tej soli: im chłodniejsza woda, tym mniej soli jesteśmy w stanie w niej rozpuścić. Podobnie jest z powietrzem – im wyższa jest jego temperatura, tym więcej pary wodnej może zaabsorbować i skutecznie utrzymać. Dla przykładu: powietrze o temperaturze +20°C w 1 m3 może zaabsorbować aż 17,3 g pary wodnej, ale już to samo powietrze o temperaturze +10°C może zaabsorbować jedynie 9,4 g/m3. Co się zatem stanie, kiedy powietrze o temperaturze +20°C, zawierające powiedzmy 12 g/m3 pary wodnej (69% wilgotności względnej) schłodzimy do +10°C? Różnica wykropli się w postaci kondensatu w miejscu chłodniejszym niż tak zwany „punkt rosy”. Odbywa się to w trakcie, kiedy powietrze wewnętrzne w warunkach jesienno-zimowych przenika z ciepłego wnętrza pomieszczeń mieszkalnych poprzez dach lub ścianę w stronę zewnętrzną, w kierunku zimnego powietrza atmosferycznego, które z powodu niskiej temperatury i mniejszych możliwości absorpcji zawiera mniejszą ilość pary wodnej. Te warunki doskonale pokazuje wykres Carriera, zwany również krzywą nasycenia obrazujący możliwości absorpcyjne powietrza w zależności od jego temperatury (rys. 1).
Kolejne rysunki (rys. 2 i rys. 3) obrazują ilość pary wodnej, jaka może być zaabsorbowana w 1 m3 powietrza o danej temperaturze (nadmiar występuje w postaci wody na dnie naczynia – im wyższa temperatura, tym więcej pary wodnej w powietrzu i mniej wody w stanie ciekłym). Dla większego kontrastu przyjąłem +25°C oraz +5°C:


Zwykle wykroplenie odbywa się w termoizolacji, gdyż to ona w znakomitej większości sytuacji zawiera w swoim obrębie między płaszczyzną wewnętrzną a zewnętrzną. Jeżeli jednak nie doprowadzimy do schłodzenia się powietrza, na przykład poprzez uniemożliwienie mu przedostawania się przez przegrodę budowlaną z wnętrza na zewnątrz, to para wodna w nim zawarta pozostanie w stanie równowagi uzależnionej wyłącznie od parametrów wewnętrznych.
To właśnie z powyższych powodów ZAWSZE od strony poddasza należy instalować materiał w jak największym stopniu izolujący dyfuzyjnie (paroizolację), aby uniemożliwić przedostawanie się pary wodnej do warstw chłodniejszych, w których powietrze stanie się parą wodną przesycone, a jej nadmiar wytrąci się w postaci kondensatu (wilgoci, czyli wody w stanie ciekłym). Taką barierą może być folia paroizolacyjna lub inny materiał o wysokim – jak najwyższym! – współczynniku oporu dyfuzyjnego. To jest podstawowy dowód, że „oddychanie” przegród budowlanych jest mitem i to mitem niebezpiecznym.
Oddychanie przegród WOLNO i NALEŻY sprowadzić wyłącznie do rozumienia, że w razie ryzyka powstania kondensatu pary wodnej w jednej z warstw przegrody, kolejne warstwy w kierunku zewnętrznym muszą mieć coraz niższy współczynnik oporu dyfuzyjnego, aby umożliwić wysychanie powstałej wilgoci. Pozwolę sobie powtórzyć – w razie ryzyka powstania kondensatu! Dla zobrazowania omówmy przykłady.
PRZYKŁAD 1. Ściana lub dach z płyty warstwowej z dowolnym rdzeniem (PIR, WM, EPS) w okładzinach stalowych.
W tym przykładzie występuje układ warstw: stal – materiał izolacyjny – stal. Zatem od strony zewnętrznej zawsze występuje okładzina stalowa, która jest materiałem gazoszczelnym o względnym współczynniku oporu dyfuzyjnego Sd > 1 500 m. Zresztą jak każdy metal o grubości minimum 40 μm. Oznacza to, że ta okładzina ma taki sam opór dyfuzyjny, jak warstwa powietrza o grubości co najmniej 1500 m. To dużo, a nawet bardzo dużo. W sezonie jesienno-zimowym para wodna nie pokona takiej przegrody w drodze dyfuzji. Zatem zamknęliśmy od strony zewnętrznej dach warstwą stali, która nie pozwoli na wyschnięcie rdzenia izolacyjnego?! Bez obaw – rdzeń pozostanie suchy. Pamiętajmy, że od strony wewnętrznej również występuje okładzina stalowa, która nie dopuści, aby do rdzenia przedostała się wystarczająca ilość pary wodnej, która mogłaby się w nim skroplić. Pomimo faktu, że płyty warstwowe w okładzinach stalowych nie oddychają, na ich wewnętrznej powierzchni nic się nie wykrapla, ani nie pojawia się grzyb (w tym pleśń) czy mchy i porosty. Czemu? Odpowiedź jest prosta: powierzchnia wewnętrzna jest ciepła, cieplejsza, niż punkt rosy, ma temperaturę zbliżoną do temperatury wewnętrznej, więc nie ma powodu, dla którego para wodna, zawarta w powietrzu wewnętrznym miałaby się skraplać w postaci kondensatu. Czy ta ściana „oddycha”? Nie.
PRZYKŁAD 2. Ściana dwuwarstwowa, izolowana termicznie od zewnątrz.
W tym przykładzie załóżmy, że interesuje nas układ zalecany powszechnym przekazem, to znaczy ściana „oddychająca” w całym przekroju. Układ warstw wyglądałby następująco: tynk wewnętrzny – ściana konstrukcyjna z materiału ceramicznego (grubość 25 cm, λ = 0,25 W/mK) – termoizolacja z wełny mineralnej (grubość 15 cm, λ = 0,031 W/mK) – tynk zewnętrzny. Wskazane jest, aby tynk zewnętrzny miał jak najmniejszy opór dyfuzyjny, więc odrzućmy tynki akrylowe, a przyjmijmy mineralny. Wszystko gra! Co się dzieje – powietrze wewnętrzne o temperaturze normatywnej +20°C i wilgotności względnej 55% zawiera w sobie 9,5 g/m3 pary wodnej. Na zewnątrz mamy warunki zimowe: –16°C i wilgotność względną 85%, co oznacza 1,26 g/m3 pary wodnej. Nasza ściana nie stanowi skutecznej bariery dyfuzyjnej (przecież ma oddychać) i powietrze wewnętrzne stosunkowo swobodnie wraz z zawartą w sobie parą wodną przenika z wnętrza budynku w stronę zewnętrza. Układ temperatur w ścianie wygląda jak na rys. 4.

(ryzyko powstania kondensatu)
Co z tego wynika? Po pierwsze – w ścianie konstrukcyjnej nie pojawi się kondensat pary wodnej, gdyż jej temperatura będzie w całym przekroju wyższa niż punkt rosy, czyli ta wartość temperatury, w której powietrze wewnętrzne (+20°C, 55% wilgotności) zaczyna być przesycone parą wodną, co skutkuje jej wytrącaniem się w postaci kondensatu (wilgoci). Dla wymienionych warunków wartość punktu rosy wynosi +10,7°C. W związku z tym punkt rosy wystąpi z pewnością w izolacji z wełny mineralnej. Czy w termoizolacji powstanie kondensat pary wodnej? Bardzo możliwe, ponieważ tam rozkład temperatur umożliwia ten proces, ale wszystko zależy od parametrów tynku zewnętrznego i możliwości odparowania. W powyższym przykładzie punkt rosy wystąpi w wełnie mineralnej już 1-2 cm poza ścianą konstrukcyjną, co oznacza, że aż 13 cm warstwy izolacji jest narażone na powstanie kondensatu i gorszą izolacyjność termiczną. Co można zrobić, aby wyeliminować ryzyko? Ułożyć warstwę paroizolacyjną w miejscu 1 lub 2 jak na rys. 5.

od strony wewnętrznej
Nie zmieni to warunków termicznych – nadal ściana konstrukcyjna będzie dostatecznie ciepła, aby nie pojawił się w niej kondensat pary wodnej, a wełna mineralna z pewnością pozostanie sucha, gdyż ilość pary wodnej, jaka się do niej przedostanie będzie zbyt mała, aby kondensat pary wodnej mógł się w ogóle pojawić. Schłodzenie powietrza zbyt suchego nigdy nie będzie skutkować pojawieniem się kondensatu. Czy ta ściana „oddycha”? Nie.
A co byłoby, gdyby zastosować termoizolację gazoszczelną, jak 10 cm płyty z PIR? Spójrzmy na rys. 6.

od zewnątrz izolacją PIR w gazoszczelnych okładzinach
Grubość płyt PIR po pierwsze jest mniejsza, dzięki czemu rozkład temperatur jest porównywalny z poprzednimi przykładami (to jest związane z parametrem λ). Punkt rosy, czyli temperatura +10,7°C również nie wystąpi w ciepłej ścianie konstrukcyjnej, tylko w termoizolacji, około 0,5 cm poza ścianą konstrukcyjną, ale również w tej sytuacji nie pojawi się żaden kondensat pary wodnej, gdyż to termoizolacja PIR w gazoszczelnych okładzinach. Ilość pary wodnej, jaka przedostanie się do obszarów chłodnych jest zerowa, więc i możliwość wykroplenia się kondensatu jest zerowa. Czy ta ściana „oddycha”? Nie.
Analogiczne przykłady można utworzyć również dla dachu. Zwyczajowo w Polsce stosuje się zasadę, potwierdzoną statystycznie – styropian na ściany, wełna mineralna na dach. Pod tą wełną zawsze montuje się w budynkach z wentylacją grawitacyjną paroizolację od strony poddasza, powtarzając przy tym, że „dach musi oddychać”. Powyżej termoizolacji w dachu (wyłącznie powyżej termoizolacji) kształtuje się szczelinę wentylacyjną. I znów w tym momencie jestem zmuszony dodać – jeżeli istnieje ryzyko powstania kondensatu pary wodnej w termoizolacji, powyżej niej (od strony zewnętrznej), należy wytworzyć szczelinę wentylacyjną, aby umożliwić jej skuteczne i efektywne osuszanie. Takie ryzyko istnieje zawsze zwłaszcza, gdy paroizolacja należy do grupy materiałów „ekonomicznych”. Widziałem dużo przykładów, gdzie po kilkunastu latach z paroizolacji pozostały jedynie kolorowe strzępy, a para wodna z wnętrza budynku, nie napotykając żadnej przeszkody migrowała sobie poprzez termoizolację i wskutek schładzania wykraplała się swobodnie. Skoro zatem dach wręcz należy zamknąć dyfuzyjnie od strony poddasza i pozbawić go możliwości przenikania powietrza wewnętrznego wraz z wilgocią oznacza to, że 100 folii paroizolacyjnych zapewni nam wielokrotnie wyższy poziom zabezpieczenia przed powstaniem kondensatu.

Spójrzmy na rys. 7. Ten przykład pokazuje jedno z wielu zastosowań płyt PIR do termoizolacji dachu. Taki układ nie jest przepuszczalny dla powietrza, ani pary wodnej. Płyty PIR, jako materiał gazoszczelny, oprócz funkcji termoizolacyjnej pełnią w tym rozwiązaniu rolę paroizolacji doskonałej. Względny współczynnik oporu dyfuzyjnego Sd > 3 000 m sprawia, że taka izolacja jest pod tym względem rów noważna 150 przeciętnym foliom paroizolacyjnym PE o współczynniku Sd równym 20 m. Podobnie jak przy zastosowaniu paroizolacji dach z płytami PIR również nie oddycha, a zapewnia wyjątkowo wysoki komfort termiczny wewnątrz pomieszczeń mieszkalnych.
W powszechnej komunikacji zbyt często przywołuje się w błędny sposób kwestię oddychania ścian i dachów w aspekcie warunku koniecznego dla komfortu mieszkania i zapewnienia trwałości budynku. Ważnym dodatkowo aspektem jest to, że wentylacja w budynkach jest projektowana w taki sposób, aby zapewnić w pomieszczeniach mieszkalnych 9 wymian powietrza na dobę, a w kuchni, łazience i toalecie – 13 wymian na dobę. Ta wymiana powietrza stanowi według wielu szacunków 99,6% ogólnego bilansu. Na pozostałe 0,4% składają się nieszczelności budynku, otwieranie drzwi zewnętrznych w trakcie komunikacji, mikrowentylacja w skrzydłach okiennych itp. oraz – wreszcie! – dyfuzja poprzez ściany i dachy. Nie są to ilości, które w jakikolwiek sposób mogłyby podnieść lub obniżyć jakość lub wilgotność powietrza, która mogłaby skutkować niekorzystnymi zjawiskami, jak wilgoć, grzyb itp., tym bardziej, że czas przejścia cząsteczki pary wodnej przez warstwy dachu lub ściany jest liczony w tygodniach. Jeżeli powyższe objawy się pojawią, to zawsze są efektem mostków termicznych, czyli błędów projektowych lub wykonawczych i niesprawnej wentylacji. Przenikalność ścian i dachów dla powietrza i pary wodnej nie są w tym wypadku wybawieniem z kłopotów, ani pożądane.
Na zakończenie pozwolę sobie powtórzyć mój sposób rozumienia kwestii oddychania przegród budowlanych: blokujmy wejście pary wodnej do przegrody do poziomu punktu rosy, a za nim umożliwiajmy wysychanie w kierunku zewnętrznym. Ale tylko wtedy, kiedy jest to potrzebne, bo perforowanie okładzin zewnętrznych płyt warstwowych nie jest dobrym pomysłem.

„Oddychanie” ścian, to potoczne ujęcie problemu, który występuje jedynie w przypadku izolowania termicznego przegród budowlanych od wewnątrz. Wtedy faktycznie to „oddychanie” jest istotne. Pan jednak nie porusza tych kwestii. Układanie izolacji termicznej od zewnątrz nie budziło nigdy wątpliwości od strony fizyki budowli. Tu Pańskie wywody potwierdzają prawdę dawno znaną. Skąd jednak wziął Pan tak wysokie krotności wymian powietrza w mieszkaniach? Nie przewidują tego żadne normy i przepisy budowlane. W większości przypadków w budownictwie mieszkaniowym stosowana jest wentylacja grawitacyjna, grawitacyjna wspomagana, Nie da się w tych systemach uzyskać tak dużych krotności. Jedynie w budownictwie jednorodzinnym bywa stosowana wentylacja mechaniczna nawiewno wywiewna. W tym przypadku także obowiązują normatywy analogiczne jak przy wentylacji grawitacyjnej. Ilości powietrza, jakie wynikają z podanych przez Pana krotności, spowodowałyby duże trudności z dystrybucją, uzyskaniem właściwego strumienia powietrza i jego dopuszczalnej prędkości w strefie przebywania ludzi. Do tego jeszcze dochodzą problemy z przekrojami przewodów wentylacyjnych, hałasem i wygospodarowaniem dużego pomieszczenia na zamontowanie centrali wentylacyjnej. Jako projektant instalacji sanitarnych nie umiem sobie tego wyobrazić.
Z poważaniem Jan Ostaszewski
kilka pytań czy ktoś jest w stanie odpowiedzieć:
1. w jaki sposób najlepiej zrobić docieplenie ścian zewnętrznych przy założeniu że jest to suporex lub tak ceramiczny o grubości 24/5 cm czyli 90% budowanych domów w Polsce
w tym momencie zazwyczaj to się robi styropianem grafitowym w lambdzie 0033 lub mniej, styropian jest klejony najczęściej klejem cementowym, bardzo często metodą obudową, od strony zewnętrznej stosuje się tynki wewnętrzne gipsowe lub cementowo-wapienne
co można byłoby zrobić tutaj lepiej?
2. w jaki sposób najlepiej zrobić docieplenie dachu w nowo budowanym domu, na ten moment standardowo stosuje się następujące rozwiązanie:
pokrycie dachowe
nie wiem czy będzie miało to znaczenie dachówka i blachodachówka, oczywiście dachówka zapewne ma większą paro-przepuszczalność
membrana dachowa
czasami pełne deskowanie w formie deski na pióro wpust lub innego rozwiązania ( i czy tutaj byłby sens zastosowanie PIR 3/4 cm odpowiedniej otulinie gazoszczelnej zamiast deski)
oczywiście występują szczeliny wentylacyjen
krokwie 18 albo 20 cm a pomiędzy nie wciśnięta wełna
montaż stelaża na krokwiach i jeszcze pomiędzy stelażem a krokwiami i jest dociśnięty 5 albo 10 cm wełny zazwyczaj ilość wełny to jest od 25 do 30 cm w lambdzie najczęściej 0035
co tutaj można byłoby zrobić lepiej?
3. Czy miałby sens następujące rozwiązanie na dach
od zewnątrz dachówka na łatach
łaty na kontrłatach
pomiędzy kontrłatami a krokwiami gazoszczelna płyta termoizolacyjna PIR 3/4 cm
pomiędzy krokwiami zamiast wełny 18 20 cm płyty PIR która stykałaby się płytą PIR od pełnego deskowania bez żadnych szczelin wentylacyjnych
i od wewnątrz na krokwiach zamontowane stelaże do regipsów A pomiędzy nimi również 3 cm PIR taka jaka jest grubość profila
łączna grubość PIR 3+18+3 lub 4+20+3 czyli łącznie 24 lub 27 cm produktu w o wiele lepszej lambdzie niż wełna
zakładam że tutaj nie trzeba by stosować żadnej folii paroizolacyjnej tylko ewentualnie zamocować płytę regipsową, czy to miało by sens ?