Firma dekarskaPrawo dla dekarzy

Paroizolacje w gwarancjach dekarskich

Dla przeciętnego właściciela domu z poddaszem zacieki na suficie jednoznacznie oznaczają przeciek i z tego powodu pierwszą osobą, do której zwracają się z tą informacją (i często z pretensją) jest dekarz – wykonawca pokrycia. Tymczasem w większości sytuacji wina leży po stronie wykonawców ocieplenia i paroizolacji lub projektu. Każdy dekarz powinien więc jak najwięcej wiedzieć o mechanizmach powstawania skroplin w dachach oraz o prawidłowym układaniu warstw paroizolacyjnych. Tylko z taką wiedzą będzie mógł ocenić, co jest przyczyną przecieku.

Tekst KRZYSZTOF PATOKA

Fot. Krzysztof Patoka

Są dwa podstawowe powody, dla których stosuje się folie paroizolacyjne. Pierwszy – folie te ograniczają dopływ pary wodnej do przegród budowlanych. Takie zastosowanie ma zapobiec zawilgoceniu przegród, które jest przyczyną zmniejszenia ich trwałości i termoizolacyjności. W zależności od swojej budowy (stopnia paroprzepuszczalności) paroizolacje mogą blokować, opóźniać lub kontrolować przepływ pary wodnej przez przegrodę – dach, ścianę lub strop. Wybór rodzaju tych materiałów zależy od potrzeb i warunków, jakie musi spełniać przegroda. Najpopularniejsze są opóźniacze pary, czyli polietylenowe folie jedno- lub wielowarstwowe.
Drugi powód jest taki, że paroizolacje stanowią najskuteczniejsze zabezpieczenie przed działaniem niekorzystnego zjawiska nazywanego „przewiewem”. Przewiew polega na niekontrolowanym przepływie powietrza w szczelinach, szparach i dziurach, wywołanym różnicą temperatur między wnętrzem budynku a atmosferą. Takie różnice są największe w okresie grzewczym. Niekontrolowany przepływ powietrza oznacza duże straty ciepła oraz zawilgocenie miejsc, w których przepływ zachodzi. Wskutek ochłodzenia powietrze, przechodząc przez szpary i szczeliny, zostawia w nich większą część skroplonej pary wodnej, jaka była w nim zawarta, gdy znajdowało się ono w pomieszczeniach budynku. Z powodu stałego przepływu przez szczelinę ilość skroplin może być bardzo duża i dlatego miejsca, gdzie funkcjonują przewiewy prawie zawsze są mokre. To niekorzystne zjawisko najłatwiej można wyeliminować układając szczelnie paroizolacje od wewnętrznej strony budynku. Uzyskanie tego efektu po zewnętrznej stronie przegród (typu dach i ściana) jest dużo trudniejsze. Można to zrobić za pomocą MWK uszczelniających pokrycia, ale wymaga to dużo większych nakładów pracy, szczególnie na połączeniu dachu ze ścianami (fot.1).

Fot. 1. Budynek szkieletowy, w którym szczelność powietrzną starano się uzyskać po obu stronach zewnętrznych przegród. Widać konieczne uszczelnianie każdej krokwi w połączeniu z membranami – dachową i ścienną. Fot. Krzysztof Patoka


Jak z tego wynika obie funkcje paroizolacji są ważne i wymagają szczelnego ich ułożenia. Ten wymóg nie jest w Polsce w zdecydowanej większości sytuacji realizowany. Nie wystarczy bowiem skleić poszczególne pasma folii. Trzeba jeszcze uszczelnić wszystkie połączenia tych folii z elementami, z jakimi się ona styka i do których dochodzi – ze ścianami, kominami, oknami itp. (fot. 2, fot. 3).

Fot. 2. Typowe ułożenie paroizolacji z folii PP (polipropylenowej). Same dziury i szpary na wszelkich połączeniach. Z tego powodu obok miejsc przenikania powietrza powstały widoczne zmiany zabarwienia wełny mineralnej. W tych miejscach para wodna i jej skropliny zmieniły kolor wełny. Fot. Krzysztof Patoka

W chwili obecnej zdarzają się już budowy, których dachy mają dobrze zamontowane folie w tej funkcji (fot. 4). Niektórzy mali inwestorzy budujący dla siebie doceniają ich funkcje. Ma to głównie miejsce w budynkach zaprojektowanych jako pasywne lub energooszczędne. Jednak na dużych obiektach, halach o różnym przeznaczeniu, paroizolacje montowane są „tanio”, czyli nieszczelnie (fot. 3), gdyż przy budowie takich obiektów standardem jest przesadna minimalizacja kosztów. Efektem cięć w budżecie są ogromne straty, które ponosi potem ich właściciel lub użytkownik z powodu nadmiernej ucieczki ciepła przez dach oraz ewentualnie z powodu wycieku skroplin. Jednak zbyt często pierwszą ofiarą złego – nieszczelnego – ułożenia paroizolacji jest dekarz.

Fot. 3. Dach dużej hali sportowej. Paroizolacja z PP jest podziurawiona spinkami (zszywkami) i niezaklejona na zakładach. Przy przewodzie wentylacyjnym widać ślady zacieków ze skroplin. To miejsce nie jest przypadkowe. Przy rurze było i jest (mimo próby uszczelnienia) najwięcej szpar i najwięcej ruchów powietrza. Fot. Krzysztof Patoka

Gdy nadchodzą zimne pory roku, w zależności od spadków temperatur, ilość skroplin powstających w dachach zaczyna wzrastać i wypływać do wnętrza. Czas, po jakim pojawiają się na poddaszach zacieki powstałe ze skroplin, zależy jeszcze od ilości pary wodnej napływającej z wnętrza. Pochodzi ona z mokrych technologii budowlanych i jest nazywana wilgocią technologiczną. Jej ilości mogą być różne, ale nawet w budynkach drewnianych zjawisko to występuje przez kilka lat. W budynkach murowanych wilgoć technologiczna może być groźna nawet przez 3-4 lata. Jej pojawienie się zależy od spadku temperatur. Przy prawidłowo, czyli szczelnie ułożonej paroizolacji, tylko niewielka jej część może dotrzeć do dachu, a większość wilgoci jest usuwana przez wentylację. Niestety, w wielu współczesnych budynkach taka wentylacja nie występuje lub jest ograniczona. O tym powinni wiedzieć dekarze, ponieważ gdy nastąpi kumulacja skutków tych dwóch błędów – nieszczelnego ułożenia paroizolacji i braku wentylacji – to ilość pary wodnej, jaka dociera do wnętrza dachu może być duża. Do pary wodnej pochodzącej z wysychającej wilgoci technologicznej dochodzi jeszcze wilgoć, jaką produkują mieszkańcy, a tej też może być dużo.
Mechanizm powstawania zacieków z wilgoci technologicznej i eksploatacyjnej jest prosty. Para wodna, która przedostanie się przez nieszczelną paroizolację, dociera do termoizolacji, a potem wyżej do warstw wstępnego krycia, które w zimnych okresach mają temperatury zbliżone do atmosferycznych. Z tego powodu para się na nich schładza i zamienia w skroplinę. Im więcej pary dotrze do warstwy wstępnej i im większe są spadki temperatur, tym skroplin jest więcej. Ruch pary ku górze zawdzięczamy powietrzu, które po ogrzaniu unosi się i jednocześnie transportuje parę wodną. Jest to mechanizm wynikający z cech wody, której ilość w powietrzu zwiększa się proporcjonalnie do wzrostu jego temperatury. W rezultacie działania tych naturalnych zjawisk para wodna po dotarciu do zimnych stref skrapla się w ilościach na tyle dużych, aby tworzyć duże skupiska, gdy paroizolacja jest nieszczelna. Jeśli skropliny się już zbiorą, to wyciekają tam, gdzie woda ma dogodne ścieżki i większy spadek. Wtedy mamy wyciek, który jest interpretowany z reguły jako efekt przecieku.

Fot. 4. Dach budynku pasywnego od strony poddasza nieużytkowego (strychu). Wykonawca zaklejał wszelkie połączenia różnymi taśmami. To wymaga dużych nakładów robocizny i określonej wiedzy (są różne taśmy i trzeba umieć je dobrać do miejsca). To rzutuje na cenę i to jest powodem braku popularności takiego wykonania. Fot. Krzysztof Patoka


Wytłumaczenie tych zjawisk wymaga pewnej wiedzy. Niestety, w zbyt wielu sytuacjach dekarz nie może liczyć na pomoc nadzoru budowlanego i projektantów, ponieważ wiedza tych osób na ten temat nie jest zbyt duża, a chęć szybkiego załatwienia sprawy sprzyja niesłusznym diagnozom powstawania zacieków. Z tego powodu dekarze, wystawiając gwarancję, powinni umieszczać odpowiednie zastrzeżenia dotyczące powstawania skroplin i ich wycieków spowodowanych wadliwym ułożeniem paroizolacji. Takie wpisy zwiększą ich szanse na uniknięcie kłopotów w momencie wystąpienia opisanych zjawisk. Oprócz tego mogą być również przyczyną lepszego układania paroizolacji. Ma to szczególne znaczenie przy zastosowaniu przez zleceniodawców popularnych ostatnio termoizolacji piankowych wykonywanych z otwartokomórkowych poliuretanów. Ich wykonawcy nie zalecają stosowania paroizolacji z powodu trudności i kosztów ich wykonania na takich piankach. W efekcie wilgoć, docierając przez ten typ termoizolacji do zimnych części dachu, może spowodować powstawanie skroplin wyciekających potem w najbliższych im miejscach.

Aspekt prawny

Niestety, jak w wielu innych problemach stale pojawiających się na budowach [2], w polskim prawodawstwie nie ma żadnych jednoznacznych nakazów dotyczących układania paroizolacji. Są jedynie zalecenia. W obowiązujących wszystkich budujących i projektujących Warunkach technicznych (WT) mamy tylko opisane zalecenia związane z tym tematem. W wersji rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 roku, określającego warunki techniczne, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, która obowiązywała od stycznia 2009 roku było już zapisane:
2.3.1. W budynku mieszkalnym, zamieszkania zbiorowego, budynku użyteczności publicznej, a także w budynku produkcyjnym przegrody zewnętrzne nieprzezroczyste, złącza między przegrodami i częściami przegród oraz połączenia okien z ościeżami należy projektować i wykonywać pod kątem osiągnięcia ich całkowitej szczelności na przenikanie powietrza.
Od dnia 1 stycznia 2014 roku obowiązują nas nowe przepisy zawarte w WT. Według rozporządzenie Ministra Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej z dnia 5 lipca 2013 r. zmieniające poprzednie przepisy (Dz.U. z 2013 r. poz. 926) zalecana wcześniej szczelność powietrzna ma być kontrolowana przy odbiorze budynku, ale tylko jako też zalecenie nie obowiązek. Określa to szczegółowo punkt „2.3. Szczelność na przenikanie powietrza”, w którym dopisano:
„2.3.4. Zalecane jest, by po zakończeniu budowy budynek mieszkalny, zamieszkania zbiorowego, użyteczności publicznej i produkcyjny został poddany próbie szczelności przeprowadzonej zgodnie z Polską Normą dotyczącą określania przepuszczalności powietrznej budynków w celu uzyskania zalecanej szczelności budynków określonej w pkt 2.3.3.(określa dopuszczalne parametry wymiany powietrza).”
W załączniku nr 2 wymieniono normę do tego punktu (2.3.4) – PN-EN 13829: 2002 „Właściwości cieplne budynków − Określanie przepuszczalności powietrznej budynków − Metoda pomiaru ciśnieniowego z użyciem wentylatora.” Od samego początku obowiązywania WT z 2002 roku w Dziale VIII „ Higiena i zdrowie”, w rozdziale 1, w „Wymagania ogólne” jest paragraf § 309. Według niego:
Budynek powinien być zaprojektowany i wykonany z takich materiałów i wyrobów oraz w taki sposób, aby nie stanowił zagrożenia dla higieny i zdrowia użytkowników lub sąsiadów, w szczególności w wyniku:

  • wydzielania się gazów toksycznych,
  • obecności szkodliwych pyłów lub gazów w powietrzu,
  • niebezpiecznego promieniowania,
  • zanieczyszczenia lub zatrucia wody lub gleby,
  • nieprawidłowego usuwania dymu i spalin oraz nieczystości i odpadów w postaci stałej lub ciekłej,
  • występowania wilgoci w elementach budowlanych lub na ich powierzchniach,
  • niekontrolowanej infiltracji powietrza zewnętrznego,
  • przedostawania się gryzoni do wnętrza,
  • ograniczenia nasłonecznienia i oświetlenia naturalnego.

To, co pośrednio dotyczy dachów i ich termoizolacji z foliami osłonowymi (w tym z paroizolacją) zawarte jest w punktach 6 i 7. Wynikające z nich wymagania narzucają konieczność osłaniania przegród przed przenikaniem i skraplaniem się w nich pary wodnej. W dachach pochyłych osłony te stanowią: od wewnątrz – paroizolację, a z zewnątrz – wentylowane warstwy uszczelniające pokrycia. Współcześnie najpopularniejszymi warstwami uszczelniającymi są wysokoparoprzepuszczalne membrany wstępnego krycia (MWK).
Wynika z tego, że budynki powinny być tak skonstruowane, aby w zewnętrznych przegrodach budowlanych (dachach i ścianach) nie gromadziła się wilgoć (w tym skropliny) i nie występowały przewiewy. Podkreślam słowo „powinny”, które jest, ale nie oznacza konsekwentnych wymagań. W związku z tym nie ma obowiązku zastosowania proponowanych zabiegów. Jednak w gwarancji można się na te akty prawne powołać i wykorzystać jako argumenty pokazujące wagę prawidłowego zastosowania warstw paroizolacyjnych.

Literatura:
[1] K. Patoka „Przepływ wilgoci w przegrodzie dachowej” Nasz Dekarz 53/2020, str. 40-43.
[2] K. Patoka „List otwarty skierowany do Jarosława Gowina – Wiceprezesa Rady Ministrów, Ministra Rozwoju, Pracy i Technologii oraz Andrzeja Adamczyka – Ministra Infrastruktury”. Nasz Dekarz 56/2021.


KRZYSZTOF PATOKA
Ekspert z wieloletnim doświadczeniem; członek Polskiego Stowarzyszenia Dekarzy; rzeczoznawca SITPMB przy NOT.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Polecane Artykuły

Back to top button